Linia - prolog by PrusaczekZiemniaczek, literature
Literature
Linia - prolog
Deszcz głucho bębnił w szyby, ciężkie krople rozbijały się o blaszany parapet. Gdzieś daleko, daleko, tuż nad horyzontem, ociężałe, wschodzące słońce próbowało przebić się przez chmury, zabarwiając je mdłym odcieniem pomarańczu.
To był pierwszy deszcz tej wiosny, na ziemi wciąż leżały resztki śniegu, w przyszpitalnym parku dogorywał smutny bałwan. W sumie to nie był już zbyt bałwanowy, w całej swojej szaroburej istocie. Zgubił gdzieś swoje guziczki z kamieni, stra
Calkiem zwyczajny poranek III by Noodle1210, literature
Literature
Calkiem zwyczajny poranek III
Na początku kazali mu się uspokoić, bo wściekły Ludwig, to niebezpieczny Ludwig. Potem Francis zaparzył mu ziołową herbatkę na uspokojenie, która w zasadzie nic nie pomogła, ale przynajmniej zatkali Niemcowi usta. Sprawdzili mu jeszcze temperaturę, a gdy ta okazała się być w normie, posadzili go na fotelu.Sami usiedli na łóżku, a biedny Gilbert bardzo starał się nie krzywić z bólu.
- Szczerze mówiąc, mon cher – ciszę przerwał Francis - nie bardzo wiemy, co takiego mamy ci wyjaśnić.
Ludwig prawie z
Leniwy bury kot zeskoczył z parapetu wprost na kolana swojego Pana. Otarł się o jego rękę i mruknął cicho. Wielka dłoń delikatnie podrapała go za uchem i przejechała po grzebiecie. Kot był zadowolony, a Pan smutny. Zwierze niejednokrotnie widziało Pana w takim stanie. Zdarzało się, że Pan się uśmiechał, ale było to zjawisko tak rzadkie, że kot musiał się bardzo wysilić, żeby przypomnieć sobie, jak ten uśmiech wyglądał. Pan uśmiechał się, gdy odwiedzał go pewien brązowowł
O Felku, ktory chcial w kosmos [APH] by Modrzewianka, literature
Literature
O Felku, ktory chcial w kosmos [APH]
(Eee...)
Był sobie Felek, który chciał latać.
Kłopot z nim miało chyba pół świata,
bo wbrew logice i wbrew przyrodzie
próby latania ponawiał co dzień.
Co rusz to nowe wyprawiał hece,
wołał: "totalnie patrzcie! Ja lecę!"
Krzyczał: "jutro się w kosmos wybiorę!"
i - w stratosferę pchał się z uporem.
Śmiali się z Felka w Unii i w NATO,
Putin się prawie oblał herbatą,
i kpili z niego wszyscy w Europie:
"Lepiej uważaj na brzozy, chłopie!"
A Polak, gorzkie łzy roniąc skrycie,
rzekł:
Uwagi: LietPol na wyzwanie pocałunkowe. Firm Kiss. Miało być trochę podobne do Figi z Makiem, więc jest fluff, fluff, więcej fluffu.
Długopisy
Taurys Laurinaitis postanowił, że do Feliksa nie odezwie się już absolutnie nigdy (to jest, przynajmniej do jutra). Przeciągał swoje postanowienie dłużej, niż kiedykolwiek wcześniej, bo od całych dwunastu godzin. Co chwilę odblokowywał telefon, patrzył się w wyświetlacz, zaczynał nawet pisać smsa, a potem myślał sobie, że nie, po prostu nie. Nie tym razem. Nie.
APH: Trzy dni z pewnego przypadku (1/2) by Jubiliana, literature
Literature
APH: Trzy dni z pewnego przypadku (1/2)
Uwagi: Spamano. AU. Ludzie, a może nie tylko. W ramach wyzwania.
Pocałunek 3 – W nos.
Trzy dni z pewnego przypadku, cześć pierwsza.
Wbrew pozorom nie jest trudno rozróżnić Europejczyków. Turyści z Niemiec zawsze mają szerokie, spalone słońcem karki. Anglicy – zarówno kobiety jak i mężczyźni twarz księcia Karola. Skandynawowie są wysocy, jasnowłosi i bladzi jak śmierć. Hiszpanie po prostu głośni. Nawet gdy podróżują samotnie, wydają z siebie okrzyki zdumienia, dzwonią do rodziny lub znajomy
Calkiem zwyczajny poranek by Noodle1210, literature
Literature
Calkiem zwyczajny poranek
Punkt siódma rano zadzwonił budzik. Niemcy wstał, przeciągnął się, ziewnął i zaczesał włosy pod górę. Wiedział, że na nogi postawić może go jedynie czarna jak smoła kawa, więc poszedł do kuchni, by wstawić wodę. Po drodze zapukał jeszcze do pokoju swojego brata. Trzy głośne puknięcia. Jak co rano. Zaparzył kawę i cicho pogwizdując wyszedł na ganek. Zabrał gazetę, którą wsadził pod pachę i wrócił do kuchni. Na dwa talerze nałożył po dwie kie&